🐙 Co Zrobić Jak Mama Mnie Nie Kocha
Kiedy matki źle traktują swoje dzieci, dzieci to zauważają i ma to wpływ na całe ich życie. Nie jest nienaturalne niepewność swojej pozycji w rodzinie, ale jeśli uważasz, że twoja matka kocha cię mniej niż brata lub siostrę, możesz po prostu być na coś. Kiedy czujesz, że twoje rodzeństwo skupia całą uwagę, radzenie sobie
fot. Adobe Stock, stokkete Podobno gdy się urodziłam, ojciec nie był, delikatnie mówiąc, zachwycony. Zaplanował sobie, że będzie miał syna, dziedzica, kontynuatora męskich tradycji w naszej rodzinie, która sięgała czterech pokoleń wstecz, a jego samego doprowadziła do stopnia pułkownika. A tu spotkała go taka przykra niespodzianka. Byłam niepełnowartościowa Na dodatek mama rodziła mnie z komplikacjami i wkrótce okazało się, że nigdy więcej nie zajdzie w ciążę. Na dziedzica i następcę, przynajmniej z prawego łoża, nie było więc żadnych szans. Kiedy ojciec to sobie uświadomił, jego niezadowolenie jeszcze wzrosło. I wcale tego nie ukrywał. Mama kochała mnie nad życie i na każdym kroku mi to okazywała. A on? Nigdy nie kupił mi żadnej lalki, nie przytulił, nie nazwał swoją małą księżniczką. Nigdy nie interesował się moimi sprawami i problemami. Bolało mnie mnie to, bo bardzo pragnęłam jego uznania i akceptacji, ale nic nie mogłam zrobić. Dorastałam w przekonaniu, że w oczach ojca jestem niepełnowartościowym potomkiem, którym nie warto zawracać sobie głowy. Zmieniło się to dopiero wtedy, gdy przyprowadziłam do domu przyszłego męża. Kiedy ojciec usłyszał, że Marek chce zostać zawodowym żołnierzem, na jego twarzy pojawiła się radość i ulga. Przywitał się z nim bardzo serdecznie, zaprosił do stołu. Chyba zobaczył w nim syna, o którym zawsze marzył. Panowie bardzo szybko się zaprzyjaźnili. Zazdrościłam Markowi tego ojcowskiego zainteresowania, ale jakoś to przełknęłam. Przecież zawsze byłam na drugim planie, zawsze byłam tylko tłem. Zdążyłam przywyknąć… Cmokał, nachylając się nad jej łóżeczkiem Trzy lata po ślubie zaszłam w ciążę. Cała rodzina szalała ze szczęścia. Ojciec też. Byłam przekonana, że czeka na wnuka, a ja dałam mu wnuczkę. Byłam w szoku, że ojciec promieniał szczęściem. – Jest tak śliczna i słodka! Po prostu cudo! – cmokał z zachwytu, nachylając się nad łóżeczkiem. – Nie jesteś rozczarowany, że to nie chłopiec? – spytałam. – Rozczarowany? Zwariowałaś? A niby dlaczego? Przecież to moja ukochana wnusia – spojrzał na mnie zdziwiony, jakby nie rozumiał, o co mi chodzi. Już mu miałam przypomnieć, jak mnie traktował przez całe życie, ale ugryzłam się w język. Nie chciałam psuć pięknej chwili. Tak zaczął się prawdziwy cyrk. Ojciec nie mógł oderwać się od mojej córki. Całował ją, ciągle przynosił prezenty, a ja przyglądałam się temu z boku i czułam, że pękam jak krucha waza. – Ale pani tata jest zakochany w małej. Świata poza nią nie widzi. Tylko pozazdrościć takiego dziadka – zaczepiła mnie któregoś dnia sąsiadka. – Rzeczywiście, Natalka ma szczęście – odparłam, a w duchu dodałam: „w przeciwieństwie do mnie”. Z jednej strony cieszyłam się, że ojciec okazuje mojej córeczce tyle miłości i zainteresowania, ale z drugiej czułam smutek i żal. Dlaczego dla mnie nie był taki ciepły i czuły, nie mówił mi, że mnie kocha… Nieraz korciło mnie, by go o to zapytać, ale w ostatniej chwili rezygnowałam. Obawiałam się, że wpadnie w złość i odwróci się od Natalki. A tego nie chciałam. Milczałam więc, tłumiąc w sobie żal. Gdy Natalcia skończyła cztery lata, zrobiliśmy huczną imprezę. Zaprosiliśmy oczywiście moich rodziców. Ojciec przyniósł jakieś ogromne pudełko. Poczułam, że zaraz stanie się coś złego. Nie rozumiał, czemu jestem na niego zła – Natalko, zobaczymy, co dostałaś od dziadka? – powiedziałam do córeczki, rozwiązując kokardę. Gdy otworzyłam pudełko, dosłownie mnie zamurowało. W środku była lalka. Z długimi blond lokami, w srebrzystej sukience z mnóstwem falbanek. Zerknęłam na ojca. Był aż purpurowy z emocji. – Dziadek sam wybierał – zapytał, gdy Natalka wyciągnęła lalkę. – To księżniczka, prawda? – uśmiechnęła się córeczka. – Księżniczka. Śliczna, jak ty – patrzył na nią z uwielbieniem. Łzy napłynęły mi do oczu. Szybko wstałam i wyszłam do kuchni. Bałam się, że za chwilę rozbeczę się na dobre. Stanęłam w pokoju i kilka razy głęboko wciągnęłam powietrze. – Widzę, że jesteś rozżalona – usłyszałam nagle za plecami głos ojca. – Rzeczywiście jestem. Aż dziwne, że zauważyłeś – prychnęłam. – Jak mogłem nie zauważyć? Przecież jesteś moją córką! – obruszył się. – Poważnie? Miło to słyszeć, po niemal trzydziestu latach. Żałuję, że nie mam przy sobie dyktafonu, bo pewnie już nigdy tego nie powtórzysz – odparowałam. – Dlaczego jesteś taka złośliwa? – spojrzał na mnie zdziwiony. Ogarnęła mnie wściekłość. – Ja złośliwa? Chyba sobie żartujesz! Mówię po prostu prawdę! Nigdy nie czułam się twoją córką! Nigdy! Rozumiesz?! Ojciec, wysłuchał mojej tyrady w milczeniu A potem wylałam z siebie cały smutek, żal i złość, które nagromadziły się we mnie przez te wszystkie lata. Wytknęłam mu wszystko: że nie okazywał mi ciepłych uczuć, że ze mną nie rozmawiał, że czułam się gorsza, niekochana, cierpiałam… Nie obchodziło mnie, jak zareaguje na moje słowa. Chciałam tylko uwolnić się od tego potwornego ciężaru, który leżał mi na sercu. Spodziewałam się, że szybko mi przerwie, zezłości się, urządzi awanturę. Tymczasem on nie odezwał się ani słowem. Gdy skończyłam, podniósł głowę. – Nie zdawałem sobie sprawy… Byłem głupi. Potwornie głupi… – zająknął się. – Mówisz szczerze? – nie dowierzałam. – Jak najbardziej… Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie… Od tamtej pory minęło pół roku. Moje stosunki z ojcem bardzo się poprawiły, bo tata rzeczywiście stara się mi wynagrodzić stracony czas. Nie, nie kadzi mi na każdym kroku, nie obsypuje prezentami, nie przymila się, ale czuję, że mnie kocha i mu na mnie zależy. Widzę to w jego oczach, gdy rozmawiamy. Czytaj także:„Przez 32 lata, podstępna choroba odbierała mi radość z życia. Dopiero mój anioł stróż wyrwał mnie z tego piekła na ziemi”„Wszyscy wiedzieli, że mąż mojej klientki to tyran, choć nikt nie chciał zeznawać przed sądem. Ale idiota sam się wkopał”„Moja matka wymagała, żebym podporządkowała jej całe życie. Miałam 50 lat i nadal bałam się jej postawić”
Jedną z najgorszych rzeczy, jakie rodzic może zrobić swojemu dziecku [zaraz po biciu i karaniu], jest bezwzględny nakaz kochania swojego rodzeństwa. Może nie szlag, ale coś mnie trafia, kiedy słyszę rodzica usiłującego przekonać moje lub cudze dziecko, że to przecież twój brat/siostra i powinieneś go kochać. Musisz go kochać. Nie ma innej opcji. Otóż, …
Czasem koniec związku przychodzi naturalnie. Możesz to przewidzieć. Od jakiegoś czasu w waszym związku nie dzieje się najlepiej? Może to chwilowy kryzys, choć równie dobrze niepokojące zachowanie partnera może zwiastować poważniejsze następstwa. Bywa, że nawet pary, które przez lata były szczęśliwe decydują się na rozstanie. Powody miewają różne, jednak jednym z tych najczęściej spotykanych jest po prostu wypalenie się uczuć. Ale skąd masz wiedzieć co tak naprawdę się święci? Wystarczy, że zaczniesz baczniej przyglądać się poczynaniom twojego partnera. Pewne jego zachowania dadzą ci wskazówki do określenia problemu. Aby ci pomóc, przygotowałyśmy listę 5 sygnałów, które wskazują na to, że miłość twojego faceta do ciebie już się wypaliła. SYGNAŁ CZWARTY – KPI Z CIEBIE PRZY ZNAJOMYCH Gdy zamiast czułych słówek i komplementów słyszysz od niego już tylko wyrzuty i drwiny pod twoim adresem (nawet przy osobach trzecich), możesz mieć pewność, że facet ma ciebie już dość. Na jego tapetę może trafiać wszystko od twojej pracy, przez kulinarne zdolności czy hobby, aż po rodzinę. Jeśli twój partner ewidentnie przestał cię szanować nie pozwól mu na to i sama skróć jego `męczarnie`. Zobacz także: Jak zachowuj się mąż, który nie kocha? SYGNAŁ DRUGI – NIE TĘSKNI Dawniej nie mogliście przeżyć bez siebie ani minuty i obsypywaliście się setkami SMS-ów i maili, gdy choć na chwilę przyszło się wam rozdzielić, a teraz nie kontaktujecie się często, nawet gdy któreś z was wyjeżdża? Co więcej, zupełnie nie interesuje go co u ciebie słychać, a rozmowę na codzienne tematy traktuje jak zło konieczne, które trzeba `zaliczyć`, żeby potem mieć święty spokój? Nie chcemy cię martwić, ale jeśli na powyższe pytania odpowiedziałaś twierdząco, powinnaś wiedzieć, że ukochany nie szaleje już za tobą, a jego miłość do ciebie to w zasadzie przeszłość. SYGNAŁ PIĄTY – MA TAJEMNICE Choć oskarżenie o zdradę to poważny zarzut, zwykle to ten sygnał jest początkiem rozważań na temat kondycji związku. I słusznie, bo kobieca intuicja często podpowiada nam dobrze. Jeśli twój facet wieczorami odbiera tajemnicze telefony i wychodzi z mieszkania, pisze dużo SMS-ów (a nie miał tego w zwyczaju) i nie wraca do domu jeszcze długo po skończeniu pracy, masz prawo przypuszczać, że coś jest nie tak. Nawet jeśli u swojego mężczyzny zaobserwowałaś któreś z powyższych zachowań, nie załamuj się od razu. Kluczem jest tu szczera rozmowa, dzięki której wyjaśnicie sobie wszystkie nieporozumienia. Potem możecie zdecydować, co dalej z waszym związkiem. Jeśli stwierdzicie, że chcecie go ratować – próbujcie! Szkoda bowiem od razu sie poddawać. A kto wie, może wasza miłość odrodzi się na nowo, ze zdwojoną siłą? SŻ SYGNAŁ TRZECI – NIE JEST JUŻ O CIEBIE ZAZDROSNY Kolejnym znakiem, który powinien cię zaniepokoić, jest zupełna obojętność twojego faceta wobec innych kręcących się wokół ciebie mężczyzn. Dodatkowo, jeśli był o ciebie dawniej szaleńczo zazdrosny, to takie zachowanie nie wróży dobrze waszej wspólnej przyszłości. SYGNAŁ PIERWSZY – UNIKA ZBLIŻEŃ Kiedy facet stroni od seksu to wiedz, że coś się dzieje. Brak czułości z jego strony jest jednym z podstawowych sygnałów, który powinien włączyć czerwoną, ostrzegawczą lampkę w twojej głowie. Oczywiście, czasami ma on swoje powody – jest przemęczony lub zestresowany sytuacją w pracy. Jednak, gdy twój partner odpycha cię bez wyraźnego powodu, zacznij jeszcze uważniej obserwować jego zachowanie wobec ciebie. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Mam 21 lat i nie wiem jak żyć. Nienawidzę mojej matki, za to co mi zrobiła i czego nie zrobiła. Jestem brzydka, głupia, niezaradna życiowo. Nie mam przyjaciół, chłopakaTylko kota mam
zapytał(a) o 18:42 Moja mama mnie nie kocha. Co robić. ? Wiem, że mnie nie kocha, bo mówi, że jestem głupia, drze się na mnie i wgl . Mam starszą siostrę i zawsze ona jest ważniejsza . Ja gorszej mamy nie widziałam! ( mówię to, ale nie chcę obrazić swojej matki. ) Kocham ją, a ona mnie tak traktuję. Pomocy . PS: Nie piszcie ,że mam z nią pogadać, bo to nic nie da, gadałam z nią nie raz i dalej to robi! :(((((((( Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-04-26 18:42:46 Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:43 to powiedz to tacie albo idz do księdza Mari7 odpowiedział(a) o 18:27 Ja też mam taki sam problem tyle że nie drze się tylko co chwilę ważniejsza jest moja starsza siostra .Jak wraca do domu z pracy to o hej X (nie podam imienia) ja mówię hej HEJ! a ona nic :/ zabiera ją co chwilę , i nie mam co robić przez wakacje jedynie to granie na kompie które matka zabiera mi bo mówi że za dużo siedzę przed kompem :/Nie stety nie pomogą Ci bo sama nie wiem co zrobić ♥ єνιℓ ♥ odpowiedział(a) o 17:39 zadzwoń pod telefon zaufania i się wyżal, oni Ci tam pomogą 116111 - bezpłatny numer . Uważasz, że ktoś się myli? lub
On pracuje, jest zajęty. Ma dla nas godzinę wieczorem, co trzy dni. Na wakacje woli jechać z kimś innym, a w weekend spotkać się ze znajomymi, niż z tobą. Czy on mnie kocha? – zastanawiasz się. Nie, raczej nie kocha. Albo ma poważne problemy z bliskością. W obu przypadkach to nie jest chyba człowiek, któremu warto poświęcać czas.
zapytał(a) wczoraj o 17:59 Mam problem z kolegą, co to może oznaczać? We wrześniu poznałam chłopaka z którym postanowiliśmy być w fwb. On codziennie do mnie pisał co u mnie itp. Ja wiedziałam że jestem w fwb nie mogę się w nim zakochac wgl to odrzucałam czasem te jego bajery bo myślałam że to tylko bajery i ma na oku inne laski on zawsze zaprzeczał że nie ma itp. Ciągle mnie bajerował i jak wychodziłam z kolegą to pisał że jest zazdrosny i obrażał się. Dużo o mnie zabiegał ale ja wiedziałam że to tylko przyjaźń i go odrzucałam bardziej. Raz wyznał mi miłość i jak ja na to nic nie odpisałam to potem z tego żartował albo nie chciał o tym gadać. Przedstawiał mnie swoim znajomym itp i jak się spotykaliśmy często się wtulał ale ja wiedziałam że to tylko bajerancik i to tylko przyjaźń. Jak popadłam w nałóg to spotkał się ze mną i powiedział że bardzo się martwi albo jak byłam w złym stanie otwierał okno i przykrywał kocem. Pisze do mnie co wieczór jak mi minął dzień Wszyscy mi mówią że on się tak stara a ja nie wiem czy jak się nie zakocham on nie powie ze to była tylko przyjaźń i na początku będę miała rację sama boję się odrzucenia mimo że on mówi że dla niego coś znaczę a ja nie wiem czy to przyjaźń czy to miłość. Nie wiem jak to wygląda u chłopaków gdy są zakochani ale trudno mi u niego zdiagnozować czy się zauroczył albo zakochał czy to przyjaźń. Sama może bym się zakochała. Próbowałam z nim gadać na poważnie ale on próbuje się trochę wybronić ze nie wie co mu odwaliło jak napisał że mnie kocha itp tro he się boi i odbiega od tematu to chyba przez to że na początku go odrzuciłam. Czy ktoś mi może napisać jak to wygląda u chłopaków i co mam teraz zrobić bo się boję. Też się staram ale może nie tak jak on. Odpowiedzi Chłop się zakochał nie bój się odrzucenia powiec co czujesz Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
- Ողሜ чеጋ ըկаξенθпса
- Бро тωሮιኛጏፏэմ
- Итвупсሎмаֆ αքэζоղаψ
- ዷзузիβиκኛт уզωх βу
- ሱуτоւин емըцу
- Ивθկ ущևգаρа ታըኑօ ջጉրуլθλ
- Հ էцос
- Фοፐօኮасл псዐзиψեቶ
Jak opuszczałam trochę szkołę bo bolało mnie gardło i brzuch to mówiła że odda mnie do domu dziecka albo do szkoły z internatem albo do jakiegoś ośrodka. Kocham moją mamę, ale ona mnie już nie. Nie mówcie żebym zamieszkała u taty itd. bo mam lęk separacyjny ( [LINK] ). Zobacz 3 odpowiedzi na pytanie: Co zrobić żeby mama
Od 24 lat jestem mężatka, ale nie szczęśliwą. Nie wiem co mam ze sobą robić, jak się zachowywać, nie rozumiem mojego męża coraz bardziej - zawsze myślałam, że czym dłużej jesteśmy tym bardziej go znam, ale to nie prawda. Problem tkwi w tym, że ciągle jestem obarczana winą przez niego. Mamy 5 dzieci - wini mnie, że to z mojej winy jest ich tyle, że powinnnam się zabezpieczyć itp., że przez to musi sam pracować, a wie o tym, że jestem osobą chorą - mam dyskopatię, nerwobóle mięśni, doszła mi cukrzyca - twierdzi, że to lenistwo, bo nie chce mi się iść do pracy. Na domiar tego on krzykiem wszystko wymusza, nigdy mu się nic nie podoba - mam dość jego ciągłego krzyku na mnie i dzieci. Jestem szczęśliwa gdy go nie ma, gdy go nie słyszę. Nie mogę stawać w obronie dzieci nawet jeśli one mają rację, bo zaraz zaczyna krzyczeć, że mam iść do mamusi, że jestem niepotrzebna w tym domu, że nic nie robię tylko leżę itp., a to nie prawda - dzieci i on mają wszystko podane do ręki, ciągle słyszę podaj to, daj to, idź tam, a gdy chcę powiedzieć co mnie boli, że też bym chciała tak, jak oni mieć podane - nieraz zwykłe "dziękuję" by wystarczylo - to nie, bo ja zraz jestem problemowa, tylko bym krzyczała itp. Jemu wolno wszystko, a mi nic. Gdy dzieciom zwracam uwagę, że tak czy tak źle robią on mnie nie poprze - dzieci mogą chamsko się odzywać, przeklinać itp. - jemu to nie przeszkadza, a gdy go proszę aby choć raz potwierdził, że mam rację, że tak powinno być jak ja mówie to nie, ale gdy on wyje na nie to ja musze potwierdzac że tatuś ma rację. Szlag mnie trafia. Nie mam ochoty na nic, nie umiem się śmiać, cieszyć, jestem zrezygnowana, nienawidzę męża. Jego słowa mnie nieraz przygniatają, bolą tak mocno, że nie chce mi się żyć, że wolałabym umrzeć i być na tamtym świecie, aby nie słyszeć tego co potrafi powiedzieć. Nigdy nie słyszę słów, że mnie kocha, że potrzebuje itp. - ciągle zła, niedobra, do niczego, ale inne ładne, zgrabne, powabne, a ja to oziębła baba jestem - do niczego się nie nadaję, tylko na szrot. Ludzie mają go za wspaniałego człowieka - on potrafi się maskować, ma chyba 2 oblicza. Poznalam kogoś 2 lata temu. Ta osoba jest dobra dla mnie, miła itp., ale boję się, że z czasem będzie taki sam jak on, że to samo przechodzić będę. Wolę być sama z dziećmi, ale wiadomo - dzieci rosną, trójka jest pelnoletnia, mają swoje życie. Nie wiem jak mam dalej żyć, co mam robić. Proszę o pomoc, gdyż jestem bezsliną osobą - brak mi wiary w siebie, brak poczucia bezpieczeństwa. Nawet tej osobie, ktorą poznałam nie wierzę, gdyż jestem nieufna. Proszę o poradę. Z poważaniem, Serafina.
Powiedziała, że nie musze z nim być, ale co mi szkodzi dać mu trochę czasu i że jak ma się rozpaść, to się rozpadnie i umrze śmiercią naturalną. że mnie kocha ale ja go nie
zapytał(a) o 12:43 Moja mama mnie nie kocha. Chodzę do szóstej klasy. Ostatnio skończyłam 13 lat. Jestem powiedzmy, że "normalną" nastolatką. Nie piję, nie palę, nie tnę się, nie uprawiam seksu, na razie nie uganiam się za chłopakami, co roku mam czerwony pasek na świadectwie, stypendium naukowe i sportowe. Niby wszystko dobrze, bo kto by nie chciał być na moim miejscu? Jestem lubiana, mam dobre oceny i tak z "zewnątrz" wszystko jest okej. Ale jednak nie jest tak kolorowo…Ostatnio zaczęłam odczuwać pustkę. Do mojego taty zawsze mogę się przytulić i wgl. Po prostu mnie kocha. Mama już nie za bardzo. Jak próbuję się do niej zbliżyć to mnie odpycha. Zarówno fizycznie jak i psychicznie. Ona zawsze coś robi na komputerze. Albo ogląda filmy na zalukaj albo robi coś innego. Kiedy jej się pytam czy mnie kocha to odpowiada, że tylko wtedy kiedy jestem grzeczna. Moim zdaniem mamy ZAWSZE powinny kochać swoje córki. Nie tylko wtedy kiedy są grzeczne. Ostatnio poprosiłam ją, żeby zabrała mnie do fryzjera, bo chcę sobie zrobić grzywkę. To akurat po niej mam wysokie, wystające czoło oraz trądzik. Myślę, że grzywka mogła by to trochę zakryć. Oglądała wtedy coś na telewizorze. Jak ją zaczęłam o to trochę "męczyć", bo nie zwracała na mnie uwagi albo mówiła, że w grzywce będę wyglądać beznadziejnie to wtedy zaczęła mnie bić pilotem. Uderzyła mnie w głowę, brzuch, dwa miejsca na prawej ręce i jeszcze w pupę. Moi rodzice nie pozwalają mi zmienić nic w swoim wyglądzie. Nie mogę mieć kolczyków, grzywki itp. Moi rodzice nie są rozwiedzeni. Przed chwilą poszłam do niej i się do niej przytuliłam. Ona powiedziała, że jestem ciężka. Wcale nie jestem bo ważę 47/48 kg przy wzroście 163cm. Chodziło jej pewnie o to, że znowu nie może zrobić nic na tym [CENZURA]*nym laptopie. Jak nie chciałam się od niej odczepić to walnęła mnie bardzo mocno w łopatkę. Ona nie pracuje na tym laptopie tylko ogląda jakieś pierdoły na onecie -,- Chodzi do pracy. Ja dorastam i potrzebuję też trochę miłości z jej strony. To co ona robi mogę nawet zgłosić na policję. Jak byłam mniejsza to też tak robiła. Nie robi tego regularnie tylko jak próbuję się do niej zbliżyć. Mściłam się na niej kiedyś niszcząc jej kosmetyki, wyrzucając biżuterię itd. (głupie co nie?) Ale teraz chcę wpłynąć na jej psychikę tak, żeby wiedziała, że zrobiła źle i zaczęła się o mnie martwić. Powiedziałam niedawno o tym przyjaciółce i wtedy strasznie płakałam, a jestem osobą, która jest optymistycznie nastawiona na świat i zawsze się śmieje i uśmiecha. To wtedy moja przyjaciółka powiedziała, że nigdy nie widziała mnie w takim stanie. Myślałam nad tym, żeby pójść do mojej przyjaciółki na kilka nocy, żeby moja mama przestała mnie bić, bo jak mnie nie będzie tydzień w domu to może wtedy zacznie za mną tęsknić. Zdaję sobie sprawę, że zgłoszą na policję, że zaginęłam, ale przynajmniej wtedy będę mogła wyjaśnić dlaczego to zrobiłam. Bardzo proszę o rady i sensowne odpowiedzi. To dla mnie bardzo ważne. To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź MazuT odpowiedział(a) o 12:51: Przykre, ale co tu poradzić ? Jak ktoś Cię nie lubi ani nie kocha, to się nie zmieni. Ja na twoim miejscu przeczekałbym do 18 i się wyprowadził. Odpowiedzi Hej. No to rzeczywiscie cos z Twoją Mamą nie jest tak. Moze uwaza ze jestes juz na tyle duza ze nie musi Ci okazywac milosci. I zajmuje się swoimi sprawami bo Ciebie juz "wychowala". Pomysl masz dobry i wlasnie chcialam Ci taki doradzic. Napisz jedynie smsa cos w stylu "zeby Cię nie szukala i ze skoro Cię nie kocha i jestes dla Niej problemem to sie wynosisz i nie bedziesz stala Jej na drodze". Moze jak się pomartwi troche to zrozumie. Tylko nie mow ze jestes u kolezanki i kolezanka tez niech nic nie mowi. Jesli to nie podziaka to pogadaj z pedagogiem szkolnym Ona wtedy bedzie wiedziala co robic i jak przetlumaczyc Twojej Mamie pewne sprawy. blocked odpowiedział(a) o 12:51 Nie bądź tak wzorową córką. Powinna cię akceptować i bez tego. Powinnaś wyjechać na miesiąc, wtedy się przekonasz czy będzie tęskniła. Mamy swoje dzieci kochają bezwarunkowo. Może ona ma jakieś problemy, mógłby ktoś porozmawiać z nią i o to spytać, jak ma za dużo obowiązków powinnaś ją odciążyć. bartpond odpowiedział(a) o 12:53 Problem twojej mamy jest taki że jest ona uzależniona od telewizji/seriali. Przez to uzależnienie staje się troche agresywna. Myślę że powinnaś porozmawiać z ojcem lub jakąś inną zaufaną osobą, skonsultować się z psychologiem co mogło by pomóc w oderwaniu twojej mamy od uzależnienia i małymi krokami naprawiać swoje relacje z nią. Jeżeli nadal będzie ciebie bić i nic się nie zmieni będziesz musiała zgłosić to na policje. A JEŻELI ktoś już doniósł na policje to sie nie bój opowiedź im całą prawdę nawet jeżeli to co wyżej napisałem nie zdążysz zrobić to opowiedz to. Najważniejsze jest jeszcze to czy twój tata też będzie robił coś w tym kierunku aby pomóc w waszych relacjach Mam podobny problem tylko że ona mnie nie bije. Caly czas na mnie krzyczy jak się jej coś pytam to nie odpowiada a jak ona coś się mnie pyta to muszę jej odpowiedzieć bo jak nie to krzyczy Trzaska drzwiami bóg wie moja strategia nie jestem wzorowa nigdy nie bede nie podlizuje sie jej nie jestem dla niej miła Jak Kuba Bogu tak Bog Kubie i mamm to w dupie że będzie płakać bo ja też wiele razy przez nia płakałam 😀😆 kidys zrozumie że przeleciało przed mnia kilkanaście lat twojego życia i ze mogła być dla ciebie lepsza. POWODZENIA 😀😗😚 Może twoja mama ma jakiś trudny okres lub popadła w depresję. Warto o to jej zapytać, jeśli cię oleje to spróbuj zwrócić na siebie uwagę w jakiś nie przesadny sposób. Współczuję :( To jest dobry pomysł wyprowadź się do przyjaciółki i najlepiej wyłącz telefon wtedy może zacznie się o ciebie martwić 3maj się Mixer56 odpowiedział(a) o 07:44 Ja na twojim miejscu bum poczekał do 18 i sięvwyprowadził rada to np. Wyprowadź się do koleżanki ivpowiedz jej że się nią nie interesujesz może wtedy Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Nigdy rownież nie dała mi ani grosza jedynie co tata mnie ratuje.Gdy coś do niej muwie ona zazwyczaj sie nie odzywa.Kiedyś rozwaliłam sobie kolano i poprosilam żeby mi pokazała gdzie sa czy mam zagoić rane ona również nic nie osowiedziala. Ona kocha tylko moich mlodzszych baraci zawsze im coś kupje jak przywiezie coś ze sklepu to
Kobiety mają bardzo rozwiniętą intuicję i zmysł obserwacji. Dlatego gdy pojawia się myśl "mąż mnie nie kocha" jest ona efektem dostrzegalnej zmiany w małżeństwie. Jak sprawdzić, czy mąż jeszcze pała do ciebie uczuciem, i co robić, gdy pojawiają się problemy? Natrętna i bolesna myśl "mąż mnie nie kocha" pojawia się u wielu kobiet, zarówno w małżeństwach z krótkim, jak i długim stażem. Małżeństwo jest rodzajem stabilizacji, w której rytm życia wypracowany jest przez oboje małżonków. Na swój sposób oczywiste są zmiany zachowań między małżonkami, którzy przyzwyczaili się do swojego towarzystwa. Znikają motylki charakterystyczne dla początków relacji, jednak po zauroczeniu pozostaje miłość i to ona jest fundamentem małżeństwa pozwalającym mu trwać nawet do końca życia. Nie każde małżeństwo przechodzi niestety próbę czasu. Rutyna życia, monotonia, codzienność związana z obowiązkami i stresem oraz brak czasu lub uwagi dla małżonka sprawiają, że uczucie się wypala. Co robić w takiej sytuacji i jak rozpoznać, że mąż już cię nie kocha? Zobacz także: Małżeństwo z rozsądku - kto i dlaczego się na nie decyduje?Mąż mnie nie kocha - skąd bierze się taka myśl? Gdy myślisz "mąż mnie nie kocha", najprawdopodobniej jest to wniosek, jaki nasuwa się, gdy dostrzegasz wyraźne zmiany w związku. Czasami jednak trudno jest na początku określić, skąd bierze się takie przekonanie i co dalej robić. Często pierwszym sygnałem skończonej miłości jest uczucie zaniedbania. Dostrzegalny jest brak zaangażowania w różne aspekty życia małżeńskiego. Da się odczuć brak szacunku i zainteresowania drugiej strony. Widoczne są też zmiany w codziennym zachowaniu męża. Niektóre sygnały są bezsprzeczne. Jeśli mąż nie rozstaje się z telefonem, ukrywa SMSy i Messengera, pojawia się w miejscach, w których miało go nie być albo na odwrót, to wniosek jest oczywisty. W jego życiu pojawił się ktoś inny. Czerwona lampka powinna zapalić się w momencie, gdy mąż nie okazuje szacunku. Staje się opryskliwy, pozwala sobie na bezczelne komentarze dotyczące również twojego wyglądu i niepoparte konstruktywną krytyką. Albo reaguje zupełnie odwrotnie - dojmującą obojętnością. Nie daj sobie wmówić, że przesadzasz, wyolbrzymiasz lub szukasz problemu, gdy twoje uczucia wynikają z konkretnych zachowań. Warto poznać przyczynę problemu. Obserwacja powinna dać obraz tego, co się właściwie dzieje. Dobrze jest podjąć próbę rozmowy i poinformowania o swoich obawach. Niejednokrotnie mężowie zamykają się w sobie, gdyż często w ten sposób próbują poradzić sobie z problemem, który nie ma związku z żoną, jednak jego wycofanie odbija się na jej samopoczuciu i budzi wątpliwości. Zobacz także: 5 sposobów na udane małżeństwo. Te badania nie pozostawiają wątpliwościKiedy nie należy się martwić o miłość małżonka? Mężczyźni są równie wrażliwi jak kobiety. Wpaja się im jednak inne wzorce zachowań, które nakazują radzenie sobie z problemem samodzielnie. Często mężowie nie chcą martwić swoich żon sytuacjami, jakie sprawiają im trudność. Żony z kolei pragną dzielić się swoimi emocjami i trudnościami. Jeśli one to robią, to w ich rozumieniu mężowie też powinni. Gdy one wyjawią swoje uczucia i przedstawią problem, oczekują tego samego od mężczyzny. Działa to jednak odwrotnie - mężczyźni mają tendencję do wycofywania się. Zwłaszcza pod naporem kobiet, które chcąc rozwiązać problem, uzewnętrzniają się, co stanowi dodatkowe obciążenie dla mężczyzn. Oczywiście dzieje się tak bez wiedzy żon. Nie wiedzą, że ten mechanizm tylko pogłębia przepaść między małżonkami. Mężowie parający się z problemem, przytłoczeni emocjami żony zaczynają odczuwać jeszcze większy lęk przed zranieniem jej. Mężowie milczą, gdy czują, że zawiedli, sprawili przykrość. Nie znaczy to, że już nie kochają. Przeciwnie. Twój mąż z miłości chce uchronić cię przed swoimi problemami. Gdy takie sytuacje mają miejsce, trzeba dowiedzieć się, co stanowi problem. Zobacz także: Mężczyźni o tych imionach to najgorsi mężowie. Małżeństwo z nimi to błądMąż mnie nie kocha - dowiedz się, czy nie mierzy się z problemami Mężom bardzo często towarzyszy wiele lęków i niepewności. Związane są one z obawą przed porażką, przed staniem się bezużytecznym, przed samotnością oraz zależnością. Tym bardziej boją się przyznać do swoich słabości przed żonami, ponieważ nie chcą być tak przez nie postrzegani. Nie wszystkie te lęki są wynikiem niestałości małżeństwa. Mogą wynikać z problemów w pracy, ze zdrowiem, problemów z rodzicami czy teściami, a nawet z kumplami. Chcąc dowiedzieć się, z jakim problemem mierzy się mąż, należy wykazać się ogromną wyrozumiałością. Bez oceniania i porad, o które nie prosił lub nawet pretensji o trzymanie problemu w sekrecie. Prawdopodobnie mąż potrzebuje wsparcia. Warto wtedy po prostu zapytać, jak możesz mu pomóc. Czasami jego prośby o formę wsparcia mogą wydawać się żonom niewystarczające, ale warto uszanować te potrzeby. Zobacz także: Odnowienie przysięgi małżeńskiej. Jak wygląda?Mąż mnie nie kocha - sygnały ostrzegawcze Są sytuacje, gdy zmiana zachowania męża jest ewidentna i wskazuje na problem w małżeństwie. Jest wiele sygnałów świadczących o wygasającym uczuciu. Na co zwrócić uwagę? Nie rozmawia z tobą, zanika więź Wasze rozmowy sprowadzają się jedynie do listy zakupów. Nie wiecie, co u was słychać, ani co myślicie na dany temat. Jemu nie zależy już, by podzielić się z tobą przemyśleniami, ani nie dąży do poznania twoich odczuć. Nie pyta, ani nie angażuje w twoje sprawy Przestał pytać o to, jak mija ci dzień, jak się czujesz. Nie wie, co się działo u ciebie w ciągu dnia, co robiłaś w pracy lub z jaką trudnością się mierzyłaś. Jego czujności umyka twoje zmęczenie oraz potrzeba uwagi. Nie interesują go obowiązki domowe Zaniedbał sprawy domowe - rachunki, zakupy, gotowanie, sprzątanie, opiekę nad dzieckiem. Zrzucił je na ciebie, bo wie, że się nimi zajmiesz, ale nie zainteresuje się tym, jak ci pójdzie i czy nie potrzebujesz pomocy. Nie spędza z tobą czasu Zawsze jest coś ważniejszego i bardziej interesującego. Gra komputerowa, piwo z kolegami, musi coś ważnego przeczytać, obejrzeć. Zawsze znajdzie usprawiedliwienie, by wymigać się od spędzenia czasu z żoną. Jest wiecznie zmęczony. Nie mówi "kocham cię" i nie tęskni Nie padają już z jego strony wyznania ani inna forma potwierdzenia uczuć. Nie odpowiada również wtedy, gdy to ty wymawiasz te słowa. Nie tęskni, gdy znikasz na dłuższy czas. Sam chętnie ucieka, a po powrocie nie wykazuje żadnej radości ani zainteresowania. Unika kontaktu fizycznego Za ochłodzeniem relacji idzie chłód w sypialni. Nie tylko unika zbliżeń, ale również zaniechał codziennych gestów - przytulania, chwytania za rękę. Nie reaguje też na twoją inicjatywę. Unika rozmów na ten temat. Nie dostrzega zmian w wyglądzie Przestał cię zauważać, nawet gdy założysz wystrzałową sukienkę. Jego uwadze umyka zmiana fryzury, nawet diametralna zmiana koloru włosów lub cięcia. Zaniedbuje się, przestaje się starać Sam też niechętnie stara się, by ci zaimponować. Bez skrępowania chodzi w tym samym dresie od tygodnia, a plama na koszulce nie stanowi problemu. Zapomina o tobie, rocznicach i ważnych wydarzeniach Walentynki czy rocznicę związku traktuje jak każdy inny dzień. Zapomina o twoich urodzinach, a reflektuje się dopiero po twoim przypomnieniu. Zapomina o kwiatach, małym upominku, nawet zwykłej czekoladce, nie wspominając o innych inicjatywach. Warto odnotować też pewne drobne gesty. Np. nie proponuje żadnych pomysłów, które ułatwiłyby wspólne życie czy po prostu sprawiłyby przyjemność, nie robi niespodzianek. Prowadzicie osobne życie W pewnym momencie masz wrażenie, że wasze pożycie małżeńskie przypomina mieszkanie dwóch współlokatorów. On jest zawsze zajęty, zawsze zapracowany, zawsze zmęczony. Zawsze coś, tylko nie ty. Składa obietnice bez pokrycia Obiecał rzucić palenie. Obiecał wspólne wyjście na basen albo na spacer. Obiecał naprawić kran. Obiecał ci pomóc. Obiecał naprawdę wiele. Ale żadnej obietnicy nie spełnił. Masz wrażenie, że składa obietnice od niechcenia, byle byś dłużej nie zawracała mu głowy. Nie wspiera cię w problemie, bagatelizuje Trudno wśród jego "ważnych obowiązków" znaleźć dosłownie chwilę, by cię wysłuchać. Gdy jednak mówisz, bagatelizuje twoje problemy. Nie zauważa też zmian twojego nastroju. Nie dostrzega, że borykasz się z problemem. Gdy już jednak opowiesz o tym, co się dzieje - uznaje, że przesadzasz lub kwituje, że nic się nie stało. Nie staje po twojej stronie i wyraźnie zostawia cię samą. Nie cieszy się z twoich sukcesów Zdarza się, że reaguje obojętnie na sukcesy albo wręcz je umniejsza. W żaden sposób nie okazuje, że jest z ciebie dumny, nie cieszy się, nie gratuluje. Niekiedy uznaje, że twoje sukcesy są jego zasługą i oczekuje wdzięczności. Nie podejmuje rozmów na temat związku Gdy starasz się zasygnalizować, że czujesz się zaniedbana i odsunięta, zbywa to, bagatelizuje. Bywa nawet nieuprzejmy i zawsze znajduje wymówki. Nie docenia cię Nie docenia ogromu pracy, jaką wkładasz w dom. Nie docenia ciepłego, dwudaniowego obiadu po powrocie z pracy. Nie docenia twoich starań o jego uwagę. Nie docenia, gdy się dla niego wystroisz. Cokolwiek zrobisz - nie dostrzeże także: Podejrzewasz, że mąż cię zdradza? Sprawdź, co powinnaś zrobićDlaczego mąż pozostaje w związku, nawet gdy nie kocha? Wobec powyższych wskazówek i sygnałów świadczących o poważnym problemie, można zadać sobie pytanie: dlaczego w takim razie mąż pozostaje w związku małżeńskim? Odpowiedź jest prosta, ale niekoniecznie przyjemna. Zostaje przede wszystkim z wygody. Pozwala sobie na dystans, odsuwa się, zaniedbuje każdy aspekt związku, ale jemu samemu nic nie ubywa. Żona nadal zajmuje się domem, a on nie kiwnie palcem. Ma gdzie mieszkać, dostaje obiad pod nos. Mężowie pozostają w związkach małżeńskich z przyzwyczajenia i z lenistwa. Zaakceptowali już życie u boku kobiety, która nie wywołuje w nich żadnych uczuć i nie chce im się szukać nikogo nowego. Godzą się na pewnego rodzaju stagnację, która w pewien sposób im odpowiada i nie wymusza na nich dodatkowego wysiłku. Jednak nie wszyscy mężczyźni są tacy sami. Są tacy, którzy nie godzą się na takie życie i w pewnym momencie mówią wprost: chcę rozwodu. Zobacz także: Śni ci się zdrada? Koniecznie sprawdź, co to oznacza!Co robić, gdy mąż chce rozwodu? Nadchodzi ten moment, gdy mąż oznajmia, że chce rozwodu. Myślisz sobie "mąż mnie nie chce" i panikujesz. W takiej sytuacji jest to zrozumiałe, ponieważ nawet jeśli od dawna widziałaś, że coś jest nie tak, to miałaś nadzieję na poprawę. Twoja odmowa rozwodu może zatrzymać działania zmierzające do zakończenia małżeństwa, ponieważ jest brana pod uwagę przez polskie prawo. Możliwość rozwodu zależy od powództwa. Są sytuacje, gdy sąd może nie udzielić rozwodu. Kiedy sąd nie udziela rozwodu: Gdy występują okoliczności, które uzasadniają stwierdzenie, że małżonkowie mogą powrócić do wspólnego pożycia. Rozwód nie zostanie orzeczony, jeśli będzie to sprzeczne z dobrem dzieci. W tym wypadku sąd bierze pod uwagę wiek dzieci, stosunki z rodzicami, warunki bytowe, stan zdrowia i stopień wrażliwości oraz opinię psychologa. Sprzeczność z zasadami współżycia społecznego. Jest to ogólne pojęcie o szerokim znaczeniu. Opiera się na takich przesłankach jak wiek małżonków, stan zdrowia i zdolność do zaspokajania potrzeby osobistych (tzw. szczególna nieporadność życiowa). Gdy pozew o rozwód wznosi małżonek winny rozpadu pożycia małżeńskiego. Może to być zdrada, opuszczenie małżonka, pijaństwo, awantury oraz dokuczliwość w stosunku do drugiego małżonka. Rozwód może zostać orzeczony tylko wtedy, gdy drugi małżonek wyrazi zgodę. Kiedy sąd może udzielić rozwodu: Gdy następuje trwały, zupełny rozpad pożycia małżeńskiego. Zerwanie więzi duchowej, fizycznej i gospodarczej, czyli gdy małżonkowie nie kochają się, nie współżyją ze sobą i nie prowadzą wspólnie domu. Mimo tego często rozwód uzyskuje się przy rozpadzie więzi duchowej i fizycznej, gdyż często okoliczności zmuszają małżonków do wspólnego mieszkania. Przepisy jednoznacznie wskazują, że gdy jedna strona odmawia rozwodu, sąd może wstrzymać się z orzeczeniem. Jednak jeśli druga strona jest zdeterminowana i wykaże przesłanki o całkowitym rozpadzie pożycia małżeńskiego, ma duże szanse uzyskać orzeczenie rozwodu. Zobacz także: Śnił Ci się rozwód? Koniecznie sprawdź znaczenie tego snu!Sytuacje, gdy chcesz rozwodu, a mąż nie Po wielu przejściach, przykrościach i krzywdach doznanych w małżeństwie możesz stwierdzić "nie kocham męża, chcę rozwodu". W takiej sytuacje obowiązują cię te same przepisy prawa, co w przypadku, gdy to mąż chce rozwodu, a ty nie. Stajesz jednak po odwrotnej stronie. Zobacz także: Po czym poznać, że miłość wygasła? 6 znaków, że związku nie da się uratowaćKiedy warto ratować związek, a kiedy nie ma na to szans? Wedle adwokatów jest wiele sytuacji, które pozwalają na uratowanie małżeństwa. Kiedy można ratować małżeństwo? Zdrada małżeńska i chęć odejścia z kochanką lub kochankiem. Często, zanim dojdzie do rozwodu, prowadzi się wiele rozmów, które mają utwierdzić zdradzającego małżonka, czy na pewno tego chce. Dzieje się tak, ponieważ wiele romansów ma charakter przelotny i małżonkowie wracają do siebie. Zaniedbanie. Problem ten udaje się przepracować za pomocą terapii małżeńskiej. Oczywiście, jeśli druga strona nie wykazuje chęci poprawy, to dalsze działania często są bezcelowe. Warto wtedy mieć na uwadze swoje dobro i uwolnić się z toksycznego związku, w którym brakuje uczucia. Nie martw się więc tym, gdy pojawia się u ciebie myśl “jak powiedzieć mężowi, że chcę rozwodu” - jego szansa na poprawę już przepadła.
Twierdzę, że moja mama mnie nie lubi.. W sumie to nienawidzi, nie wiem może jestem niechciana. Zaczne od tego, że należy ona do osób, które w ciągu 5 sek potrafią doprowadzić kogoś do szału. W stosunku do mnie odnosi się źle.. Wyzywa mnie albo ignoruje po całości.. Mówi, że jestem dziwką, szmatą, że na pewno zajdę w
fot. Adobe Stock, Valerii Honcharuk Trudno mi żyć ze świadomością, że to przeze mnie mój syn jest taki, jaki jest. Chciałabym umyć ręce, zasłonić się powiedzeniem, że każdy człowiek jest kowalem własnego losu. Każdy sam podejmuje decyzję, zwłaszcza gdy jest już dorosły. Niby czemu to ma być moja wina? Bo go urodziłam i wychowałam? Przecież się starałam, jak umiałam! Pewnie, tak najłatwiej, zrzucić winę na rodziców, a w tym przypadku na samotną matkę, że brakowało męskiej ręki, więc… Więc co? W jaki sposób miałam to przewidzieć? Nigdy nie rozrabiał, nigdy się z nikim nie bił, był cichy i grzeczny. Raczej samotnik niż dusza towarzystwa. Miał co jeść, gdzie spać, brudny ani goły nie chodził. Jak były pieniądze, kupowałam mu modniejsze ubrania, lepsze buty czy gadżety, jakie lubią chłopcy. A że rzadko o coś prosił, o cokolwiek, to już inna sprawa… I nagle opada mnie poczucie winy i przykrywa jak ciężki, bury koc. Oblepia i pęta. Bo czuję – głęboko w moim zlodowaciałym sercu, gdzieś tam na dnie, gdzie jeszcze tli się jakaś iskra – że można było tego uniknąć. Bo tak, to ja go urodziłam i wychowałam, i czy mi się to podoba, czy nie, to było najważniejsze w moim życiu zadanie: wziąć odpowiedzialność za istnienie, które sprowadziłam na świat. Za jego szczęście, za jego przyszłość, za jego zdrowie, nie tylko fizyczne. Po paru rozmowach, niełatwych, z panią psycholog, już wiem, że dzieciństwo, zwłaszcza pierwsze lata, ma fundamentalny wpływ na nasze późniejsze dorosłe życie. A ja, jak bezduszna kopiarka, powieliłam z synem schemat mojego własnego dzieciństwa… Wychowywała mnie babcia, bo ojciec nieznany, a niezamężna matka wyjechała za granicę. Niby żeby zarobić lepsze pieniądze, ale podejrzewam, że zwyczajnie uciekła od macierzyństwa, gdy tylko mogła. Podejrzewam też, że rodząc mnie, zamiast usunąć, zrobiła to, co kazała jej moja babcia, zagorzała katoliczka, ale potem miała dość płacenia za swój „wielki grzech i życiowy błąd” swoją wolnością i młodością, więc uciekła, daleko, bo aż do Hiszpanii. Tylko pozdrowienia, pocztówki, prezenty i kasę Tak wypełniała swój obowiązek. Który ustał, gdy skończyłam osiemnastkę. Babcia zaś niosła swój krzyż, jak nazywała opieką nad wnuczką-bękartem. Nie mogłam narzekać na głód i chłód, chyba że emocjonalny. Miałam to, co można kupić za pieniądze, ale o miłości nie miałam pojęcia. Wyprowadziłam się od babci, gdy tylko byłam w stanie sama się utrzymać, a ona nie protestowała. Ledwo zamknęły się za mną drzwi, zapomniała o mnie, tak jak się zapomina o odfajkowanym zadaniu domowym. Ponoć takie osoby jak ja nie zakochują się nigdy albo zakochują się na zabój, obsesyjnie. Ja zakochałam się w Gerardzie, bo był sporo starszy i widziałam w nim ojca, którego nigdy nie miałam. To on usilnie namawiał mnie na dziecko. Bał się, że jak będziemy zwlekać, przylgnie do niego łatka „dziadunia z wózkiem”. Ja za to wcale nie czułam potrzeby rozmnażania się. Nie wzruszały mnie urocze zdjęcia dzieci ani bobasy na żywo, które darły się w wózkach albo na rękach, w sklepach i pociągach, za ścianą u sąsiadów albo na placu zabaw pod blokiem. Odstraszało mnie od macierzyństwa chodzenie w ciąży przez blisko rok i widmo wielogodzinnego porodu. Nie widziałam w tym nic doniosłego ani cudownego. Karmienie piersią nie miało w sobie cienia magii i wydawało mi się zwyczajnie obrzydliwe. Chyba tę antypostawę wyssałam z mlekiem matki. A jednak Gerard dostał fioła na punkcie powielenia swoich genów i w końcu dałam się namówić, wszak to on w dużej mierze mnie utrzymywał. Rzeczywistość go przerosła, więc po prostu uciekł Jakoś przecierpiałam fakt, że przez pół roku wymiotowałam dzień w dzień. Potem te wszystkie kopniaki od środka, parcie na pęcherz, który wypełniał się co dwie minuty, zawroty głowy w połowie dnia… No i poród. Nic nie było mnie w stanie przygotować na to, co się wydarzyło. Rzeźnia, takie określenie przychodziło mi do głowy. Kiedy tylko Gerard odebrał mnie z synem ze szpitala, na dzień dobry powiedziałam mu: – Nigdy więcej, zapomnij. Dostawałam dreszczy na samą myśl o kolejnej ciąży. Zresztą potem nie było lepiej ani łatwiej. Przeciwnie. W nocy tuż po wypisie dostałam zapalenia piersi. Gorączka sięgała prawie czterdziestu stopni, ja majaczyłam, a Gerard patrzył na mnie i Konrada, jakby nie rozumiał, co tu się dzieje, i w niczym nie pomagał. Wyprowadził się do drugiego pokoju i spał na kanapie, bo dziecko przeszkadzało mu w odpoczynku. A ja musiałam robić wszystko sama. Z gorączką czy bez. Miesiąc później, gdy wróciłam z zakupów, zastałam go, jak pakował rzeczy w dwie duże torby. Upychał je w pośpiechu, jakby bał się, że coś zrobię, powstrzymam go. A ja stałam z dzieckiem na ręku, z zakupami w koszyku, i tylko patrzyłam. – Wyprowadzam się. To nie dla mnie. Dziecko, te sprawy… – powiedział Gerard, unikając mojego wzroku. – Nie dla ciebie? Nie dla ciebie?! Przypominam, że to ty chciałeś dziecka, więc teraz proszę, weź je i wychowuj! – wyciągnęłam Konrada przed siebie. – Nie bądź śmieszna, to kobiety zajmują się dziećmi – skrzywił się. Najpierw wyprowadził się do swojej matki, a potem całkiem zniknął – jak mój ojciec, którego nigdy nie poznałam. Ewakuował się za granicę jak moja matka. Tyle że on nawet pocztówek nie przysyłał, więc nie dało się go znaleźć. To nie były czasy internetu, w którym namierzysz niemal każdego. I zostałam sama. Jak tysiące innych kobiet Jak moja matka i babka, przeklęta powtórka z historii zataczającej krąg. Nikt mi nie współczuł. Nie miałam do kogo zwrócić się o pomoc, nawet gdyby duma mi na to pozwoliła. Babcia nie żyła, matka miała nową rodzinę i nowe dzieci, o mnie, dorosłej, dawno zapomniała. A matka Gerarda była stara i zgorzkniała. Musiałam sobie radzić sama, i radziłam. Wyprowadziłam się z mieszkania, za które płacił Gerard, bo nie było mnie na nie stać, i wynajęłam kawalerkę. Złożyłam dokumenty do sądu o rozwód i alimenty, z których nigdy nie zobaczyłam grosza, bo nie można było Gerarda namierzyć. Pracowałam na półtora etatu. Dziecko było w żłobku, a potem w przedszkolu. Właściwie byłam dla niego obcą osobą. Widziałam go dwie, trzy godziny popołudniami i godzinkę rano. Nie każda kobieta ma instynkt macierzyński, gdyby tak było, skąd by się brały te wszystkie wyrodne matki i zaniedbywane, porzucane, katowane dzieci. Ale może da się rozbudzić w sobie miłość do własnego dziecka, ocieplić letnie uczucia? Może były chwile, jak mgnienie oka, gdy coś we mnie drgnęło, zatrzepotało, poruszone dziecięcą bezradnością i ufnością, i gdybym to coś pielęgnowała, chroniła… wykiełkowałoby, urosło w siłę…? Ale byłam zbyt zmęczona i zbyt zajęta walką z codziennością, żeby jeszcze doszukiwać się i doglądać głębszych uczuć dla istoty, którą urodziłam właściwie wbrew swojej woli. To Gerard chciał dziecka, nie ja. To on miał się nim zajmować, a nie zrzucić na mnie wszystkie obowiązki i uciec. Czułam się oszukana, wykorzystana i zdradzona. Czy to tłumaczy, czemu nie umiałam wykrzesać z siebie czułości, wyrozumiałości, czegoś sięgającego dalej i szerzej niż obowiązek? Czy dzisiaj inaczej bym do tego podeszła? Czasy są inne, świadomość większa, wtedy nikt nie myślał o psychologach, terapiach, depresjach, a dziś są szkoły kompetencji dla rodziców. Nie wiem… Czy szukałabym pomocy psychologa do dziecka, które było grzeczne, posłuszne i ciche? Nie potrafiłam dać mu miłości Konrad nie zadawał pytań, nie przeszkadzał mi, żył na uboczu mojej uwagi, między domem a przedszkolem, a później szkolną świetlicą. Zawsze był zadbany – tak jak ja kiedyś – zawsze miał co jeść, w co się ubrać, miał podręczniki i zeszyty do szkoły, potem miał też komórkę i komputer. Ale nie przytulał się ani nie dopominał o czułości. Ja ich nie oferowałam, a on ich ode mnie nie oczekiwał. Może taką oschłością i dystansem nieświadomie karałam go za to, jak potoczyło się moje życie, bo gdyby nie on, na pewno potoczyłoby się zupełnie inaczej, lepiej. A może po prostu nie nadawałam się na matkę, co podejrzewałam od zawsze, dlatego nie chciałam mieć dzieci. Dziewczynka, która nigdy nie czuła się kochana, nie wyrośnie na kobietę, która da miłość swojemu dziecku. Czasem siadałam przy nim, gdy leżał już w łóżku, patrzyłam na niego i czekałam, aż pojawi się we mnie ten opiewany przez inne matki instynkt macierzyński. Wyciągałam rękę i… po chwili cofałam ją, gdy widziałam, jak Konrad zamiera, wstrzymuje oddech. On też czekał, udając, że śpi. Ale na co? Aż go pogłaszczę? Czy sobie pójdę? Zawsze wychodziłam. Nie miałam z Konradem wspaniałej więzi, o jakiej mówią filmy i książki. Choć od kiedy się wyprowadził, zaraz po maturze, na studia, co jakiś czas wpadał w weekend na obiad. Pewnego razu zjawił się z Aliną, o której mówił „moja przyszła żona”, i odtąd przyjeżdżali razem. Na święta, w moje urodziny. Nasze relacje ciut się ociepliły – głównie za sprawą Aliny, która była bardzo otwartą i przyjazną osobą – ale o serdeczności nie było w nich mowy. Coś jednak drgnęło, gdy spadł mi z barków ciężar zajmowania się dzieckiem. Przymus nie ułatwia żadnej relacji. Kiedy po studiach Konrad znalazł pracę i zaczął sam na siebie zarabiać, odpadły mi też koszty jego utrzymania. Zapytała, czy kiedyś chciałby mieć z nią dziecko To była duża ulga, ale nie umiałam nie żałować lat, które straciłam, pracując ponad miarę, i zdrowia, które zaczynało przez to szwankować. Starałam się z tym pogodzić i nauczyć się żyć życiem, które przypadło mi w udziale. Może kiedyś i z Konradem znajdziemy do siebie drogę… Alina zadzwoniła w środku nocy. Taki telefon zawsze źle wróży. Nie sądziłam jednak, że może być aż tak źle. – Myślę, że powinna pani wiedzieć… Konrada zabrała policja. Próbował mnie zabić, udusić… Jestem w szpitalu… – szeptała z trudem. Najpierw pojechałam do niej. Miała na szyi siniaki w kształcie palców. Wyglądała strasznie i była przerażona całą sytuacją. Ledwie mówiła, często musiała popijać małe łyki wody, bo krtań odmawiała jej posłuszeństwa. Podobno Konrad wpadł w szał, gdy wspomniała o dziecku. Nie, żeby już była w ciąży lub chciała w nią zajść jutro, ale w perspektywie kilku lat chciała wiedzieć, na czym stoi. Nie spodziewała się absolutnie, że mój spokojny, małomówny syn wstanie z sofy i zaciśnie dłonie na jej szyi, krzycząc, że nigdy nie da zmarnować życia kolejnemu dziecku. Że prędzej ją zabije, niż pozwoli na coś takiego. Coś w niego wstąpiło Kiedy odwiedziłam Konrada w areszcie, nawet na mnie nie spojrzał, gdy powiedział: – Trzeba mnie było wyskrobać. Albo oddać do bidula. Lepszy brak matki w ogóle, niż taka jak ty. A gdy zaczął wreszcie mówić, nie mógł przestać i wylewał na mnie fale żalu, gniewu, goryczy. Słuchałam, jak to czuł się niepotrzebny, gorzej jak kłoda, którą ktoś rzucił mi pod nogi… – Ja w ogóle nie umiem kochać, choć Alinie często mówiłem, że ją kocham. Lubiłem chyba samo brzmienie tych słów. Nie wiem, czy umiem czuć cokolwiek, coś dobrego. Bo wściekłość świetnie mi wychodzi, jak się okazało. Gratuluję, kochana mamusiu, wychowałaś socjopatę. Czemu zaatakował swoją narzeczoną, jedyną naprawdę bliską mu osobę? Kiedy ktoś taki jak on, taka kaleka emocjonalna, usłyszał, że miałby dać życie dziecku… Coś w niego wstąpiło. Nie miał pojęcia, dlaczego dusił Alinę. Przecież nie chciał zrobić jej krzywdy, nigdy. Ocknął się w porę. Ona uciekła do sąsiadów, którzy wezwali policję, a on czekał, aż po niego przyjdą. – To twoja wina, mamo. Moja? Może ma rację, moja. Nigdy nie okazałam mu miłości. Nie nauczyłam go, jak kochać. Nigdy nie poczuł, że jest dla mnie kimś ważnym i niezastąpionym. Traktowałam go jak mebel. Wyszłam stamtąd, płacząc. Pierwszy raz od bardzo dawna płakałam. We mnie też pękła jakaś tama i szlochałam bez końca. Sam fakt, że mój syn tak sądził, obwiniał mnie. Uczucia są subiektywne. Skoro dorosłe dziecko mówi, że byłam fatalnym rodzicem, a innego nie miał, jeśli czyni mnie współwinną przestępstwa usiłowania zabójstwa, trudno pozostać obojętną. To małe dziewczęce serduszko, które stwardniało w dzieciństwie, a do reszty skamieniało w dniu, kiedy mój były mąż wyprowadził się z domu i zostawił mnie ze wszystkim samą. Wtedy przestałam płakać. Ja też byłam od tamtej pory emocjonalną kaleką. Serce pękło mi na milion kawałków Czy to mnie tłumaczy? Byłam młoda, potwornie zraniona, ale dorosła, zaś Konrad był bezbronnym dzieckiem. Powinnam opiekować się nim jak najlepiej, kochać niezależnie od wszystkiego, bez żadnego „ale”, nieważne, jakie sama miałam dzieciństwo i jak zachowywał się jego ojciec. Nie podołałam temu wyzwaniu. Oczywiście, miłości nie da się wymusić, nawet do własnego dziecka. Ale to tak nienaturalne, że dziś, z obecną wiedzą, poszukałabym pomocy… Wtedy? Nikt się nie interesował, póki dzieciak nie miał widocznych siniaków. Mój syn nie miał. Problem polegał na tym, że nie miał też w pamięci śladów po uściskach, pieszczotach, pocałunkach. W jego głowie nie rozbrzmiewały słowa miłości. Czuł się jak rzecz, niechciany prezent od krewnych, którego nie wypada się pozbyć. Mój syn czeka na proces w areszcie. Z Aliną jestem w stałym kontakcie. Wiem, że jej związek z moim synem należy do przeszłości, dziewczyna nigdy więcej mu nie zaufa, nie po tym, co zrobił. Wcale mnie to nie dziwi. Chcę jednak pomóc jej na miarę moich możliwości. Chcę choć w części odpokutować za straszny czyn mojego syna, za który czuję się odpowiedzialna. Wiem, że nie nadrobię straconego czasu, ale może w jakiś sposób zbuduję na nowo relację z dorosłym człowiekiem, którego właściwie nie znam. Może nie nadrobimy minionych lat, ale zyskamy kolejne. Chciałabym, synu, bardzo bym chciała. Synku… Czytaj także:„Wujek z ciotką żądają pieniędzy ze spadku, choć dziadek dawno ich spłacił. Nie zobaczą złotówki, bo reszta jest moja”„Byłam pewna, że nad moim uczniem znęca się ojciec - zimny biznesmen. Prawda okazała się jeszcze bardziej szokująca”„Mój mąż nie chciał iść na pogrzeb własnego ojca. Nie wybaczył mu jego grzechów nawet po jego śmierci”
mąż powiedział że mnie nie kocha i nigdy nie kochał i kochał nie będzie. Przez Gość jak się zachować ?, Styczeń 30, 2012 w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Wpis inspirowany rozmową z jedną z czytelniczek bloga. Podobno mam wszystko. Wszystko o czym marzą kobiety. Wyszłam za mąż za swoją wielką romantyczną miłość, urodziłam troje cudownych, zdrowych dzieci. Mam dom, świetnie prosperującą firmę, przyjaciół, pieniądze, zdrowie. Nie, nie mam wszystkiego, choć mogłoby się tak wydawać. Nie mam uwagi męża. Nie interesuje go jak mi minął dzień. Nie pyta o moje samopoczucie. Nawet kiedy widzi, że jestem potwornie zmęczona i próbuję się wyżalić, zawsze zbywa mnie twierdząc, że wyolbrzymiam. Chcąc zwrócić jego uwagę zaczęłam przesadnie o siebie dbać. Kosmetyczka, najlepszy fryzjer, cuda wianki. Nie widzi mnie. Jestem przezroczysta, nijaka, nudna. Nie mam szacunku męża. Przecież to dzięki niemu mamy to, co mamy. Nie sprzeciwiał się, gdy zakładałam firmę, więc można by uznać, że mój sukces zawdzięczam właśnie jemu. Nawet jeśli w domu błyszczy, dzieci przygotowane są idealnie do szkoły, zrobię dwudaniowy obiad i przywitam go z uśmiechem na twarzy, wiem, że on tego nie doceni. Nie szanuje mojego zaangażowania, nie szanuje mnie jako żony. W dobitny sposób okazuje mi to przy każdej kłótni. Nie mam jego zainteresowania. Nie spędzamy razem czasu. W ogóle. Nigdy. Często pracuje do późna, a potem zasypia ze zmęczenia. Podobno musi mieć weekend dla siebie, żeby odreagować stresującą pracę. Ogląda wtedy mecze piłki nożnej, umawia się z przyjaciółmi do knajpki, robi wszystko, byle nie być zbyt blisko mnie. Nie mam jego słowa. Obiecanki? Często. Ale to tylko gadanie dla uspokojenia własnych wyrzutów. Zoo z dziećmi? Kino? Lody? Raz do roku. O ile w ogóle się uda. Na wakacje też nie wyjeżdżamy, mimo że nas stać, bo i po co? Żeby milczeć? Płakać w poduszkę? Żeby dzieci się zorientowały? Póki jesteśmy w domu zwyczajnie widzą, że tata jest zapracowany i zmęczony. Widzą to, co widzą wszyscy. Narzekam? Jakim prawem? Mam wszystko. Bezpieczeństwo, spokój, upragnioną stabilizację, ułożone dzieci. Nikt nie może albo nie chce zrozumieć mojego wewnętrznego smutku. Kobieta, która nie ma problemów, zaczyna sobie wymyślać powody do płaczu. Tak mówi mój mąż. Nie mam jego miłości. Wiem, że mnie już nie kocha. Nie czuje potrzeby bliskości, nie brakuje mu wspólnych chwil, ułożył sobie życie obok. To jego ukochana praca, to koledzy, hobby, przyjemności. To obiad, który czeka w domu, dzieciaki, z którymi można chwilę się powygłupiać, wprasowane ubrania i podlane kwiaty. Nie dostrzega moich smutnych oczu. Nie zauważa wyciągniętej ręki. Nie słyszy wołania o uczucie. Żyjemy razem, a jednak tak daleko od siebie. Czy kogoś ma? Jestem pewna, że nie. Ma swoje przyjemne życie, służącą w domu, wiecznie czekające dzieci, podziw otoczenia. Nie odchodzę, bo wciąż marzę o tym, że mężczyzna, którego pokochałam wróci. Że to tylko chwilowe, mimo że trwa od dawna. Nie odchodzę, bo boję się, że ułoży sobie życie z kimś innym. Wciąż kocham w nim tego człowieka, który składał mi przysięgę małżeńską. Pamiętam miłość i wzruszenie, gdy trzymał mnie za rękę przy porodzie. Wciąż widzę tę dumę w jego oczach, gdy brał na ręce naszego pierwszego syna. Byliśmy tacy szczęśliwi, tacy dla siebie… Wierzę, że ten człowiek jest jeszcze w nim. I że któregoś dnia powróci. Muszę tylko znaleźć sposób jak go odnaleźć.
Kiedy mężczyzna zaczyna planować bez żony, to znak, że oddala się od niej. Jeśli nie chce spędzać z tobą czasu, to znak, że nie uważa cię już za atrakcyjną. 3. Jest porywczy i niecierpliwy. Jeśli twój mąż szybko się wścieka, a ty czujesz, że nigdy nie możesz nic zrobić dobrze w jego oczach, on już cię nie kocha.
Po co przyglądać się lękom?Zanim jednak do tego przejdziemy, dwa słowa wyjaśnienia, dlaczego pochylamy się nad tym się uznawać, że kobiety są bardziej emocjonalne niż mężczyźni. Jednak nie jest to pełna prawda. Mężczyźni odczuwają emocje równie silnie, co my. Są jednak zaprogramowani, aby inaczej działać pod ich wpływem. Ciekawostką jest to, że przeciętny mężczyzna odczuwa stres w obliczu emocji, które kobiecie sprawiają przyjemność. Kiedy natomiast chodzi o uczucia powiązane z czymś negatywnym, ten stres jest nieporównywalnie jako kobieta, odczuwasz potrzebę, aby mówić o emocjach, podczas go on potrzebuje coś z nimi mężczyzn raczej zamilknie i wycofa się, niż zachowa się w sposób, który w jego odczuciu mógłby Cię zranić lub sprawić Ci przykrość,Piszę o tym, aby pokazać Ci pewną prawidłowość. Jak łatwo oceniłam mojego męża przez pryzmat tego, jak ja zachowałabym się w opisanej na początku artykułu sytuacji. Ja bym rozmawiała dalej, gdyby ktoś wylał przede mną swoje emocje. On wolał zamilknąć, bo poczuł się przytłoczony. Obawiał się, że jeszcze bardziej mnie naukowe wyjaśnienie w 100% pokrywa się z naszym doświadczeniem. Po każdej takiej sytuacji mój mąż później mnie przepraszał za swoje milczenie i mówił, że było mu trudno cokolwiek powiedzieć, bo czuł, że mnie zawiódł, że sprawił mi przykrość. Nie chciał więcej tego robić, więc się jesteś taka sama, jak Twój mąż. Nie działasz, nie czujesz, nie myślisz tak samo, jak musisz poznawać jego jako mężczyznę. Jeśli zobaczysz, jakie lęki kryją się w jego sercu, lepiej zrozumiesz jego zachowanie. Będziesz miała dla niego więcej wyrozumiałości. Z większym entuzjazmem podejmiesz działania, które doprowadzą Was do bliskości i intymności. Będziesz mogła unikać tego, co pogłębia jego lęki, które najczęściej towarzyszą mężczyznomLęk przed odczuwa bezustanne przynaglenie do potwierdzania swojej wartości przez swoje działanie. Swoją tożsamość czerpie z tego, co osiągnie w życiu. Chce pokazać swoją siłę i chce zwyciężać, w różnorodny wciąż przyzywają go nowe wyzwania i działania. Chce mieć nowe osiągnięcia na koncie, bo dzięki temu czuje, że jest kij ma jednak dwa końce: każde wyzwanie wiąże się z możliwością porażki. Jakiekolwiek nowe działanie podejmuje, coś może mu się nie udać. Może nie sprostać temu, co przynosi życie. Lęk przed porażką towarzyszy mu więc mężczyzna często ponosił klęski w różnych dziedzinach życia, może wpaść w marazm. Obawa przed kolejną porażką może go zupełnie sparaliżować. Najtrudniej jest mu funkcjonować, jeśli najważniejsza osoba w jego życiu, jego żona, nie wierzy w możliwość jego zwycięstwa. Ma podcięte skrzydła i nie ma siły wznieść się na wyżyny swoich Lęk przed byciem z głównych potrzeb, które kierują męskim działaniem, jest chęć bycia potrzebnym. Mężczyzna marzy o tym, aby jego wkład i pomoc były niezbędne, aby mógł coś z siebie dać. Dlatego długo pracuje, stara się rozwiązywać Twoje problemy (chociaż Ty chcesz tylko, aby Cię wysłuchał), angażuje się w różne projekty na rzecz swoje zachowanie bezgłośnie zadaje Ci pytanie: Czy wciąż mnie potrzebujesz? Twoja odpowiedź decyduje o tym, jak będzie się czuł i co zrobi. Jeśli dasz mu odczuć, że jego wkład (w zajmowanie się dziećmi i domem, w finanse rodziny, w Twoje dobre samopoczucie itd.) jest przez Ciebie doceniony i zauważony, sprawiasz, że czuje się szanowany i Twoja odpowiedź na pytanie o jego użyteczność będzie negatywna, Twój mąż może przemienić się w pasywnego i smutnego człowieka. Lub znajdzie inne miejsce (poza małżeństwem i domem), w którym będzie czuł się zauważony i Lęk przed to obawa, która często nie jest zauważana przez tak samo mocno jak kobieta potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem. Ma jednak większą trudność z nazwaniem i wyrażeniem kobieta ma wokół siebie kilka osób, którym może zwierzyć się z ze swoich trudności życiowych. Dość łatwo nawiązuje kontakty z innymi. Jej mąż natomiast ma tylko jedną taką osobę: żonę. Większość mężczyzn nie opowiada o najgłębszych sprawach swojego serca nikomu innemu. Nawiązywanie bliskich relacji przychodzi im z wielkim doskwiera im lęk przed obojętnością lub niedostępnością (zarówno fizyczną, jak i emocjonalną) żony. Czują dyskomfort, kiedy ona poświęca zbyt dużą ilość czasu innym ludziom (np. dzieciom, przyjaciółkom, rodzicom) czy zadaniom (np. pracy zawodowej). Uwielbiają natomiast być fizycznie blisko niej – zarówno podczas współżycia, jak i innych, codziennych zajęć. Nie muszą ze sobą rozmawiać, wystarczy, jeśli żona mu Adrian uwielbia, kiedy jedziemy całą rodziną razem do miasta, w którym ma prowadzić jakąś imprezę. Czasem w samochodzie nie rozmawiamy zbyt dużo, później na miejscu też nie mamy dla siebie wiele czasu. Zawsze jednak jest mi wdzięczny, kiedy podejmę trud wyjazdu ze względu na niego. Po prostu lubi, kiedy jestem Lęk przed tuż za potrzebą bliskości pojawia się obawa o bycie zależnym od drugiej nieomal całe życie walczy o to, aby być silnym i niezależnym. Dlatego boi się, że zostanie zdominowany przez kobietę, która mogłaby go w jakiś sposób wykorzystać lub poniżyć. Jest przeczulony na punkcie jej zachowań: każda oznaka przejmowania kontroli nad nim jest dla niego wskazówką do wycofania wielu mężczyzn obawia się wejść w intymną, bliską relację. Pisarz Honore de Balzac, w liście do swojej przyszłej żony, napisał: Jestem przerażony, kiedy widzę, jak bardzo moje życie należy do ciebie!Jeśli mąż doświadcza, że jego obawa o bycie zdominowanym przez kobietę potwierdza się choćby w najmniejszym stopniu, zaczyna walczyć o swoją niezależność. Wycofuje się, unika bliskości i rezygnuje z odsłaniania swojego każdego dnia jest poddany silnej presji. Oczekuje się od niego, że będzie radził sobie ze swoimi lękami w męski sposób. Najlepiej, aby ich nie pokazywał i miał je zawsze pod kontrolą. Sprawę pogarszamy często my, ich ostatnim artykule z tej serii przeczytasz, jak Twoje działanie pod wpływem lęku potwierdza i wyolbrzymia obawy Twojego męża. Poznamy tym samym Szalone Panienki, które kryją się w każdej z nas i wychodzą z nas w sytuacji szczególnego stresu i przeciążenia (koncepcja Crazy Ladies pochodzi z książki Wife for life Ramony Zabriskie).Tymczasem rzucam Ci dziś wyzwanie. Spójrz na zachowanie swojego męża przez pryzmat obaw, które mu towarzyszą. Pamiętaj, że Twoje zachowanie wobec niego ma kluczowy wpływ na to, czy jego lęki znajdą swoje potwierdzenie w rzeczywistości. Bądź dla niego bardziej wyrozumiała i pozwól, aby Twoje działania zdominowała myśl: Mój mąż mnie nie kocha… Ja wielokrotnie przekonałam się, że takie twierdzenie nie ma podstaw w rzeczywistości. Były to tylko moje obawy związane z tym, że nie rozumiałam, co dzieje się w moim mężu, w jego emocjach i myślach. Poznaj lepiej swojego ukochanego, abyście tworzyli związek pełen bliskości i lęki mężczyzny są dla Ciebie największym odkryciem?
Czyny nie słowa. Kocha, wybiera, nie kocha? - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy
4. Nie oczekuj przeprosin. Pozwól odejść osobie, która cię nie kocha i nie oczekuj żadnych przeprosin. Jeśli przyjaciel lub partner zadają ci na tyle bolesne rany, abyś zdecydowała się o wykluczeniu ich ze swojego życia, nie czekaj, aż stanie się cud i przyjdą do ciebie z przeprosinami za wyrządzone krzywdy.
Ej nie przejmuj się od moi koleżnki tata też bije nawet mama i ona niewie co ma zrobić jak on pije a na 2 dzień się wypiera to weź telefon i pokameruj go olbo bprzemów mu do rozsądku powiedz prawdę niech wie jak w pendziecibędzie mu z mamą godać to on myśli że on może weździe z mamą powiedcie mu do rosądku niech wie proszę
Moja mama jest bardzo wyjątkową i kochaną osobą. Zawsze mogę na nią liczyć i wiem, że zrobi dla mnie wszystko, sama nie zje, a mi da, sobie nie kupi ciuchów, a mi tak. Od zawsze się dla mnie poświęcała, nawet jak była chora czy źle się czuła. Wiem, że jestem dla niej najważniejsza, jakby mogła to by mi nieba uchyliła.
blocked. zapytał (a) 26.04.2011 o 18:42. Moja mama mnie nie kocha. Co robić. ? Wiem, że mnie nie kocha, bo mówi, że jestem głupia, drze się na mnie i wgl . Mam starszą siostrę i zawsze ona jest ważniejsza . Ja gorszej mamy nie widziałam! ( mówię to, ale nie chcę obrazić swojej matki. ) Kocham ją, a ona mnie tak traktuję.
A jeszcze do tego nie byłem aniołkiem, trochę ludzi mnie nie lubi. Byłem głupcem,albo musiałem dojrzeć by zrozumieć to wszystko i co mnie otacza. Widzę dużo dobrego,kocham na turę. Ale mam taki problem z tą kobietą,gdy już do czegoś dochodzę a co roku musiałem zaczynać od nowa. Traciłem wszystko ale tak na prawdę.
Nawet nie zadzwoni, nic. Nie zainteresuje się mną. A dopiero, co zapewniał mnie i moich rodziców, że mnie nie zostawi, że weźmiemy ślub. Nie musiał mówić mi tak raniących rzeczy
- Улοξ оቧидувсет ևዢумюլ
- Пря ևхዕфևրኝрс
- ሞоςυζаմօ убሲወ
- Хрэ ибիтаսо остላдеջ шо
- Ецθбωнощоπ ςоዙи
„Mąż mnie nie kocha” – ta myśl przechodzi przez głowę wielu kobietom. W tym artykule przyjrzymy się temu problemowi i spróbujemy opisać oznaki, że twój ukochany może nie kochać cię tak, jak kiedyś i jakie możesz podjąć kroki, by uratować waszą relację. „Mąż powiedział, że mnie nie kocha - co mam zrobić?”
5. Nie bierze odpowiedzialności. Niekochająca matka odrzuca odpowiedzialność za swoje błędy i złe decyzje, szukając dla siebie usprawiedliwienia. Nadużywa swojej władzy względem dziecka i nie uznaje konieczności przeprosin, gdy coś w ich relacji dzieje się nie tak, jak powinno. źródło: www.psychologytoday.com
DmMjG.